Wciąz zajmujący stanowisko selekcjonera Nawałka,czyli taka dobrze opakowana -tekstylnie i medialnie, odmiana Smudy, czy Fornalika, albo i Janasa. Moim zdaniem (niezmiennym, można sprawdzić) wszystkie jego soiagniecia jako trenera reprezentacji PZPN (państwo polskie nie wystawia żadnej swojej piłkarskiej reprezentacji), to wynik zasadniczo nieprawdopodobnego, szczęsliwego zbiegu zdarzeń w funkcji czasu, potocznie zwanego FARTEM.
Bycie seryjnym farciarzem, to właśnie cały "merytoryczny" wkład trenera Nawałki. Tyle zapewnia trener, a ze strony zawodników mamy wkład w postaci indywidualnych umiejętnosci jednego, a czasami kilku z nich, ale nigdy więcej niż 2-3 w danym meczu.
Obrazu sytuacji dopełnia medialny szum w postaci gromadki Szpakowskich, Borków i koślawych wypowiedzi piłkarzy. Powstaje opowieść o zawodnikach, o trenerze, taka mydlana bańka, monstrualnie napompowana...
Oczywiscie, można widzieć pozostawanie Nawałki na swoim stanowisku jako to, że "trenera bronią wyniki", albo "najważniejsze są trzy punkty", czy "wynik poszedł w świat", ale realnie jest tak, że to, od niczego rozsądnego nie zależy, i dlatego w każdej chwili może się skończyć.
Wygląda, że lepszych zawodników mieć nie bedziemy, ale trenera można- im słabsi zawodnicy tym lepszy powinien być trener.
Potrzeba fachowca, ze znajomościa realiów współczesnej piłki, autentycznym dorobkiem, nie tylko medialnym. Kogoś kim Nawałka niestety nie jest.
Zupełnie niedawno Rumunia rozgromiła Armenię, a my z dużym szczęściem, w doliczonym czasie wygrywamy, z 10-tką tylko jedną bramką. Z tej drużyny dobry trener porafiłby wycisnąć dużo więcej.