Te 15 mlm Euro od UEFA dla Legii, z pewnością pozwoli na spłacenie częsći długów zwiazanych z zakuprm klubu przez Mioduskiego,i innych, ale na tym koniec korzyści związanych ze szczęśliwym znalezieniem się Legii w LM.
Awans Legii do LM śmiało można porównać do wygrania wyborów prezydenckich przez Komorowskiego. Legia, i Komorowski dzięki różnym zbiegom okoliczności (tak to nazwijmy) znaleźli się w miejscach, w których przy normalnym biegu rzeczy nigdy znaleźć się nie powinni.
I też, dla obydwu z nich konsekwencje tych, pozornie korzystnych zbiegów okolicznosci zdają się być identyczne- kompromitacja, upokorzenie, ogólna redukcja do właściwego wymiaru, oraz trwała niezdolność do funkcjonowania w poważniejszym dla swojej profesji środowisku.
Taki właśnie jest, i będzie per saldo, dla Legii koszt wzięcia tych 15 mln Euro.
Zostawmy jednak przegranego Komorowskiego, skupmy się na przegrywającej właśnie Legii, a z nią całej nasze krajowejj formacji zawodowej piłki.
Legia. Co sie dowiedzieliśmy, co sie potwierdziło.
-jednego wieczora zweryfikowaliśmy rozpowszechniane przez zarząd klubu, od lat informacje w rodzaju: "budowanie klubu na poziomie europejskim".
-znamy mozliwości klubu co, do konkurowania na poziomie zbliżonym do LM.
-wiemy, że Legia jest na dobrej drodze do ustanowienia , co najmniej kilku rekordów w LM.
-dowiedzieliśmy się co kryje się w atrakcyjnie opakowanym "produkcie piłkarskim" jakim jest Legia.
-wiemy, już na pewno jaką wartość, i szanse realizacji mają plany przedstawiane przez zarząd w róznych mediach
Liga. Co sie dowiedzieliśmy, co sie potwierdziło..
-rywalizacja w lidze jest (delikatnie mówiąc) pozorna
-wiemy już czym są zapewnienia PZPN, i władz Ekstraklasa SA o lidze jako "jakościowym produkcie".
-wiadomo już (bez pomocy PZPN) jak, przez np. 20-cia lat, zmienił się obraz naszej ligowej piłki, gdzie jest postęp,a gdzie regres.
Reasumując, wychodzi na to, że w naszej ligowej piłce prawdziwe są jedynie pieniądze płacone przez ludzi za bilety, a reszta wygląda tak jak wystep Legii w LM, a to dopiero początek...
Komentarze