Przed Euro 2012,(nawet z odpowiednim wyprzedzeniem) ostrzegałem (można na S24 sprawdzić), przed "haryzmatycznym" Franciszkiem Smudą, potem prawidłowo zdiagnozowałem umiejętnosci Waldemara King Fornalika. Teraz mamy kolejnego sztukmistrza-anonima Adama Nawałkę. Właśnie na naszych oczach sypie się misternie budowany wizerunek tego, jak to trener "poukładał drużynę, jak dotarł do psychiki zawodników, i jaki to zbudował zespół".
Na obecną chwilę, wiemy z pewnoscią, że podstawowa jedenattka nie ma żadnych zmienników- Kapustki, Mączyńskie, czy inne Peszki nie działaja.
Bramkarz-bez uwag, uratował wynik.
Nie mamy, nawet przecietnie grającej obrony. Gra Glika, czy Pazdana to pełna przypadkowść, i wszystko, na pograniczu czerwonej kartki, na zasadzie "piłka może przejść, człowiek nigdy". Boczni obrońcy zawsze za późno, za wolno. Jędrzejczyk tragedia.
Druga linia. Ziieliński- chyba nie grał w tym meczu. Grosicki surowy, bez pomysłu, wszystko czytelne. Błaszczykowski- cień człowieka, Mączyński-zero.
Milik-nic, i nic więcej. Lewandowski, pierwsza połowa- bezskuteczny. Potem grał praktycznie wszędzie, tylko nie na szpicy. Odciety od podań, bezskutecznie próbował pozyskiwać piłki na środku boiska, gdzie powinni robić to inni.
A trener Nawałka, widząc co sie dzieje odpowiedział Kapustką i Peszką, pokazując tym potencjał zmienników, i sztabu szkoleniowego.
Ale spokojnie, cała szkodliwosć mojej pisaniny zniknie po meczu z Litwą, gdzie nasi zdominują rywala, tego stopnia,że na nasze trzy bramki, nie odpowie nawet jednym strzałem w światło bramki Boruca.