Już tylko do najbliższego poniedziałku obronę/ rozmasowywanie sytuacji Wałęsy będzie można wykonywać na starych zasadach.
Potem, raczej nie będzie to możliwe, ponieważ wejdziemy w przejściowy okres, polegający na tym, że zawartość teczek zostanie ujawniona, ale nie będzie jeszcze np. grafologicznych analiz co do pisma odręcznego Wałęsy.
Ciekawy, niebanalny, a co najważniejsze pozornie wiarygodny sposób działania na ten okres przejściowy przedstawiła nam podczas programu w TP INFO posłanka Dolniak (czilliderka od Petru).
Wymyśliła ona (sędzia z zawodu) następującą konstrukcję: nie wiemy czy pismo Wałęsy nie zostało podrobione, ale nawet jeśli po ekspertyzach wyjdzie na to, że mamy oryginały, to też nie będzie pewności, że ich treść jest prawdziwa- mógł przecież zmyślać, a że tamci w to wierzyli...
Czyli śmiało można będzie konstatować, że wszystko co jest maszynopisem to fałszywka, a to co on, Wałesa napisał, to takie nieprawdziwe, bezwartościowe donosy, ale co to za donosy jak one nieprawdziwe, co?
Tych co myślą, że to słabe, że może nie przejść, ze Lecha-Bolka nie da się taki sposób obronić chciałbym uspokoić. Jest na to sposób, i jest to obrona Lecha-Bolka ostateczna, z którą to nie sposób dyskutować.I w związku z tym jest godna polecenia (jako pozbawiająca adwerszarzy argumentów) wszystkim zainteresowanym, co wyciągnięcia naszego dobra narodowego z szamba w jakim się znalazł.
Oto poniżej główne tezy- można stosować dosłownie, lub twórcze rozwinięcie.
Wałęsa nie był żadnym kapusiem, nikogo nie zdradził, na nikogo nie donosił ponieważ współpracował z organami bezpieczeństwa legalnie funkcjonującego państwa, będącego członkiem wielu organizacji międzynarodowych, w tym ONZ. On tylko informował władze o możliwościach destabilizacji sytuacji w dużym, ważnym dla narodowej gospodarki, i też dla zagranicznych partnerów, państwowym zakładzie pracy.