w obecnych czasach dużo się pisze i mówi na temat naszej zdolności do obrony kraju- modernizacja i dozbrojenie armii, aktywizacja rezerwistów, sprawa NSR, etc.
Powstają opracowania na temat potrzeb poszczególnych rodzajów wojsk: czołgi, OPL, okretyy podwodne, samoloty...
Sprawa zdaje się być poważna, zwłaszcza, że nasz sąsiad ma wojnę z Rosją, na zachód tradycyjnie liczyć raczej nie można. Wobec tego obrona kraju własnymi siłami, siłami całego narodu wysuwa się na pierwszy plan.
Jest niestety tak, że dziesięciolecia komunistycznego władztwa nad Polską skutecznie wykorzeniły w nas kulturę posiadania broni, mamy całe generacje, które nie miały nawet kawałka broni w rękach, na domiar złego wiekszości społeczeństwa wdrukowano w głowy świadomość rzekomego zła jakim jest sobą broń jako taka.
Ilośc jednostek broni w rekach obywateli , na sto osób to 1,47, na 178 badanych krajów jesteśmy na 142 miejscu, w Europie gorzej od nas wygląda tylko Litwa- 0,7.
Coś z tym chyba trzeba zrobić!!!
I robi się! Policja ostatnio zaproponowała kolejną (ostatnia była 2011) nowelizację ustawy o broni i amunicji, oczywiście w kierunku przywrócenia uznaniowości w decydowaniu o wydaniu pozwolenia na broń, zniknąć ma kryterium "decyzji związanej", gdzie komendant po spełnieniu odpowiednich JASNO podanych kryteriów musi dać pozwolenie, na rzecz istnienia "okoliczności, przesłanek negatywnych, uzasadnionej obawy, ważnego interesu społecznego, przed którym interes jednostki musi ustąpić".
Policja do niedawna niezmiennie twierdziła, że ilość broni w społeczeństwie ma bezpośredni wpływ na bezpieczeństwo obywateli, a pozwolenie na broń ma mieć charakter ściśle reglamentowany, i to reglamentowany przez nich- policję.
Ostatnio jednak wymyślono nowy argument, potrzebny na spadajace z roku na rok ilości przestepstw przy użyciu broni palnej- skoro jest bezpieczniej, to nie ma potrzeby liberalizowania przepisów o wydawaniu broni ( to nie żart, ale stanowisko KGP).
Tak to wygląda, i taki wkład w obronność naszego kraju ma polska policja...
